😒 Najgorsze absurdalne trendy w smartfonowym świecie
Smartfonowy rynek jest w dużej mierze oparty o bardzo rozbudowany marketing. Reklamy urządzeń mobilnych pojawiają się na największych billboardach w miastach, w telewizji jest na ich temat dużo spotów, a w internecie również nie brakuje zachęt do zakupu coraz to nowych urządzeń. Jednak to, co ostatnimi czasy wyprawiają producenci jest w mojej opinii kompletnie absurdalne. A ludzie najwidoczniej dają się nabrać, skoro te same chwyty (często wręcz podchodzące pod oszustwa) są wciąż stosowane. Mało jest świadomych konsumentów, którzy wspólnymi siłami mogliby wpłynąć na ukrócenie praktyk stosowanych przez największych graczy. A sposób jest prosty – wystarczy kupować starsze modele, które wciąż są bardzo dobre, właściwie w niczym nie są gorsze od nowszych modeli, a które zostały stworzone jeszcze przed tą ciemną erą, która trwa teraz. Oto najgorsze trendy w dzisiejszym świecie smartfonów:
Jeśli nie lubisz narzekania i wolisz przeczytać coś bardziej pozytywnego zobacz ten wpis: 🌠 Pobożne życzenia, czyli dobry smartfon na miarę dzisiejszych czasów
Notche lub dziurki w ekranach
Rzekomo przejściowa rzecz (tak w kuluarach twierdzą nawet sami przedstawiciele największych producentów), ale w mojej opinii jest to jedna z największych bolączek współczesnych urządzeń. Moglibyśmy pominąć ten przejściowy okres, jednak ludziom zachciewa się pseudofuturystycznych telefonów z wyświetlaczami pokrywającymi cały (lub prawie cały) front urządzenia. Niestety, podobno konsumenci chcą notchy, tak mówią analizy robione przez producentów. Właściwie obecnie trudno jest znaleźć nowe telefony, które nie mają brzydkiego wcięcia w ekranie. Oglądanie treści na takich urządzeniach to męka. Nie rozumiem jak można akceptować, że część treści jest niesymetrycznie ucięta. Byłoby jeszcze w porządku, gdyby notche były maskowane w taki sposób, że pasek powiadomień byłby czarny i byłby zawsze widoczny (lub wyciemniony) oddzielając się od pozostałej części ekranu. Tak jednak najczęściej nie jest i filmy na przykład na najnowszych Samsungach Galaxy możemy sobie oglądać z dziurką w ekranie lub programowo je przycinając. Często też zdarzają się telefony, które wcale nie mają jakiś specjalnie cienkich ramek wokół ekranu, ale konsumenci i tak kupią, bo widzą notcha i wydaje im się, że producent starał się jak mógł żeby wypełnić jak największą powierzchnię frontu… To niby takie nowoczesne.
Absurdalna ilość obiektywów
Nokia 9 (patrz na zdjęcie tytułowe) wygląda wręcz komicznie. Huawei P30 (patrz na obrazek powyżej) poradził sobie z tym trochę lepiej pod względem designu. Jednak w mojej opinii najrozsądniejszym i estetycznym rozwiązaniem jest dobry pojedynczy aparat. Ewentualnie dodatkowy szerokokątny. A nie marketingowy bełkot, dzięki któremu ludzie kupują nowy telefon, bo jest według nich lepszy, bo ma więcej obiektywów. Najbardziej żałosne myślenie – więcej=lepiej. Co prawda czasami dodatkowy obiektyw ma naprawdę przydatne funkcje, ale zauważ, że nawet fotograf może mieć mniej obiektywów (i używać jednego na raz) niż Twój smartfon, a i tak on będzie robił lepszej jakości zdjęcia niż Ty z wieloma jednocześnie. Albo forsowanie funkcji rozmytego tła, najlepiej opartego o rzekomo zaawansowane rozwiązania sztucznej inteligencji. Nie widzę nic przydatnego w takiej funkcji. Podobnie jest z chwaleniem się liczbą Mpix w nowych urządzeniach. Niestety wielu osobom, które spotykam wydaje się, że większa liczba megapikseli to lepsze zdjęcia. Jednak wcale tak nie jest.
Szybkie ładowanie
…zamiast większych baterii lub baterii nowej generacji. Co prawda nie jest to wada sama w sobie, ale jednak. Są firmy, które chwalą się że wprowadziły jeszcze szybsze ładowanie przy okazji po cichu zmniejszając rozmiar zastosowanego akumulatora w swojej linii produktów. A w czym niby ma pomóc fast charging, jeśli przez dłużej niż jeden dzień nie mamy dostępu do źródła zasilania? Można odpowiedzieć, że rozwiązaniem są powerbanki, ale o nich trzeba pamiętać, albo dodatkowo dźwigać jeśli mają dużą pojemność. Nie da się spontanicznie wyjść w odludne miejsce na dłużej i zrelaksować się bez obaw, że padnie nam bateria w telefonie. Nawet jeśli korzystamy z niego bardzo mało, poziom naładowania spada w błyskawicznym tempie. Moim zdaniem producenci powinni zająć się źródłem problemu, a nie próbować naprawiać jego skutki. Nawet flagowe urządzenia trzeba ładować codziennie, a czasami nawet częściej, gdy intensywniej je przyciśniemy korzystając z multimediów przed długi czas.
Usuwanie gniazd słuchawkowych
Ten trend to król w kwestii absurdalnych wytłumaczeń przez prezesów i rzeczników prasowych producentów elektroniki. Część z nich tłumaczy decyzje kwestią tego, że powinniśmy zacząć korzystać z bezprzewodowych słuchawek, a najlepiej kupić słuchawki bezprzewodowe danego producenta. Czasami nawet premiery pierwszych smartfonów z danej serii bez jacków odbywają się w zbieżności z premierą słuchawek bezprzewodowych danego producenta. Tak było chociażby w przypadku OnePlusa czy iPhone. Są też tacy, którzy naiwnie twierdzą, że te gniazda są usuwane, żeby zrobić miejsce chociażby dla większej baterii albo żeby zapewnić szczelność i wodoodporność. Takie wytłumaczenie jest równie absurdalne, co śmieszne, ponieważ jack nie zajmuje aż tyle miejsca, a istnieją telefony, które zachowały i (względnie) dużej pojemności baterie, i wodoodporność. Żal przestawać korzystać z ulubionych (i często drogich) słuchawek tylko dlatego, że nasz producent usunął gniazdko z nowych urządzeń.
Osobiście mam nadzieję, że powyższe absurdy to tylko przejściowa sytuacja i za jakiś bliżej nieokreślony czas pojawią się rzeczy, które naprawdę poprawią wygodę i funkcjonalność naszych urządzeń. Do tego czasu warto kupować rozsądnie. Warto kupować telefony które nie mają cech, których nie chcemy, aby producenci zauważyli, jakich smartfonów oczekujemy i przestali nam wciskać marketingowy bełkot. Bo rynek jest w dużej mierze dopasowywany do kupujących.