🍧 Android 12 Snow Cone | najciekawsze praktyczne nowości
Do premiery stabilnego Androida 12 zostało jeszcze dużo czasu, ale już teraz wiemy dużo na temat, w jakim kierunku pójdzie najnowsza odsłona systemu mobilnego Google’a. A to za sprawą wczesnego wydania dla deweloperów, które jest dostępne do zainstalowania na najnowszych telefonach Pixel. Jeśli lubisz ryzyko, to więcej informacji znajdziesz tutaj. Na jakie nowości czekam najbardziej w nadchodzącym wydaniu? Z których zmian jestem zadowolony, a z których mniej?
Od lat Google nie zmienia swojego systemu aż tak bardzo. Ostatnia duża zmiana miała miejsce przy okazji wydania Androida 5 Lollipop. Było to w 2014 roku. 7 lat temu! Tutaj można zobaczyć mój stary wpis na ten temat. Wprowadzono wtedy system projektowania Material Design, który na tyle dobrze się przyjął wśród projektantów, że jest używany nie tylko w Androidzie i na powiązanych płaszczyznach, ale też zwykłe strony internetowe czy nawet back-endowe strony techniczne korzystają z wytycznych tego sposobu projektowania. Jest on tak uniwersalny i wszechstronny, że wręcz wielu twórców stron czy aplikacji zatraca charakter tego, co mają zaprojektować i dużo stron zaczyna wyglądać bardzo podobnie.
W 2018 roku, przy okazji Androida 9 Pie wprowadzono tak zwany Material Design 2, jednak nie przyniósł on rewolucyjnych zmian. Była to bardziej ewolucja w dobrym kierunku. Zachowano dobre cechy Material Design, ale w wytycznych pojawiło się więcej informacji na temat możliwości różnych modyfikacji i dopasowywania designu do potrzeb różnych marek, aby zachować spójność, ale nadać też charakteru danym produktom. Mam nadzieję, że mimo znacznych zmian Android 12 zachowa również ten kierunek w swoim rozwoju, bo taka równowaga, to idealne podejście.
To już 7 lat
Od ostatnich znaczących zmian w wyglądzie minęło już 7 lat. W tym roku czeka nas najprawdopodobniej dość spore odświeżenie tego, jak będzie zaprojektowany system Google’a.
Tak prezentuje się nieoficjalny koncept Androida 12, zaprojektowany na podstawie wyciekłych grafik:
Concepts by ME of android 12 based on leaked concept but with other wallpapers pic.twitter.com/sV4BkVDiEw
— Radek Błędowski (@RKBDI) February 9, 2021
Największa zmiana, która od razu rzuca się w oczy to dopasowywanie elementów interfejsu do tapety, którą ustawimy na smartfonie. Nie jest jeszcze jasne, czy będzie to działało również dla ikon i czy będzie możliwość wyłączenia tej funkcji, wygląda to jednak obiecująco. Mam nadzieję, że Google poradzi sobie też z tym, żeby wygląd dostosowywał się także do ciemnego motywu, ale wciąż zachowywał kolory akcentowe wzięte z tapety. Przydałaby się też możliwość ręcznego ustawiania kolorów, oczywiście z pewnymi idioto odpornymi ograniczeniami, które uchronią ludzkość przed takimi wynalazkami, jakie możemy spotkać tutaj oraz zapobiegną temu, żeby ktoś nie ustawił niechcący zlewających się ze sobą teł i liter.
Kiedy Android 12 dla wszystkich?
Odpowiedzieć można w podobny sposób jak twórcy Cyberpunka 2077 przy wczesnych teaserach – kiedy będzie gotowy. Na razie Google udostępniło taką oś czasu, z której można wywnioskować, że wydanie stabilne zostanie zaprezentowane w okolicach września/października/listopada 2021 roku. Grudzień raczej bym wykluczył. Zmian jest dużo, ale z pewnością premiera nie zostanie znacznie przesunięta.
Na jakie nowości czekam najbardziej?
Nowy wygląd i możliwości personalizacji
Do niedawna Google było w tyle, jeśli chodzi o możliwości personalizacji w stosunku do innych firm oferujących nakładki na Androida takich jak Samsung, Huawei czy Xiaomi. Jednak to się cały czas zmienia. W obecnym Androidzie 11 mamy już ciemne motywy, możliwość zmiany kolorystyki interfejsu czy wyglądu ikonek bez konieczności znacznych ingerencji w oprogramowanie. Jednak wciąż brakuje natywnej obsługi m.in. paczek ikon. To być może zmieni się wraz z Androidem Snow Cone. Mam nadzieję, że oprócz tego, że zwykłe ikony będą się dopasowywały do kolorów tapety, zostanie też dodana możliwość ustawiania zewnętrznych paczek ikon działających globalnie w całym systemie. Chociaż niestety – wątpię żeby to się ziściło. Ale kto zabroni marzyć. Przypuszczalnie dostaniemy też szersze możliwości personalizacji ekranu blokady – mają pojawić się nowe style zegarów. Wygląd globalnie będzie czerpał z „trybu jednej ręki” nakładek OnePlusa i Samsunga – w kwestii na przykład dużych tytułów aplikacji czy kategorii aplikacji wyświetlanych na górze ekranu. Przyznacie, że wygląda to o wiele lepiej niż „zwykły” tryb jednej ręki powodujący skalowanie całego ekranu do prostokącika wyświetlanego tylko na części wyświetlacza.
Usprawnione dymki czatów
Android 11 oferuje już teraz dymki czatów, jednak działa i wygląda to bardzo topornie. Dymki z nielubianego swoją drogą przeze mnie Messengera, działają o niebo lepiej w starszych wersjach Androida, gdzie było to rozwiązanie Facebooka, a nie takie oparte na API od Google’a. Nowa wersja systemu ma to wszystko usprawnić. Dymki mają działać płynniej, otrzymają nowe animacje i ich sposób działania powinien się ogólnie poprawić.
Spójne widżety
Obecnie nie korzystam z widżetów w ogóle. No, prawie w ogóle – nie liczę widżetu At A Glance i widżetu wyszukiwarki Google. Pozostałe widżety, które są dostępne, są brzydkie i każdy z nich wygląda inaczej. W tej kwestii najnowsza wersja iOS robi o wiele lepszą robotę. Tam widżety są takich samych wielkości, podobnych kształtów i wszystko wygląda spójnie i estetycznie. Widżety Androida to chaos. Liczę, że to się poprawi w najnowszej wersji „Robocika”. Są na to duże szanse – na grafikach które wyciekły pojawiają się bardzo ładne dynamiczne widżety kontekstowe, które nie odstają tym znanym z systemu Apple’a. Jednak na zachwyty będzie trzeba jeszcze poczekać, nie wiadomo jak to wyjdzie Google’owi, jakie wytyczne zostaną ustalone i, czy deweloperzy aplikacji potraktują to poważnie i czy dopasują się do tego w praktyce, żeby zachować spójność.
Nowe ikonki prywatności
Android 12 ma także kolejny raz podkreślić prywatność. Do systemu mają zostać dodane malutkie ikonki w pasku stanu, które będą sygnalizowały, że w danym momencie jakaś aplikacja używa naszego mikrofonu lub aparatu. To może uspokoić zwolenników teorii spiskowych, a osobom racjonalnym da większe możliwości kontroli prywatności i uprawnień aplikacji, z których korzystamy. W dobie, gdy zewsząd zbierane są o nas dane, warto mieć wybór w ich kwestiach na każdym kroku, przynajmniej na kroku podglądania nas lub podłuchiwania. Bo to, co robimy w internecie, już od dawna jest bez przerwy skanowane i analizowane, a opcje wyłączenia tego bardzo często trudno znaleźć. Jest to smutna prawda, że jesteśmy już na granicy osobistej prywatności. Na granicy tego, że globalna firma musi uspokajać użytkowników, że ich nie podgląda, bo maile i przeglądane strony już i tak zna.
I to są wszystkie nowości, na które najbardziej czekam. Nie ma ich dużo, ale wrażenia z użytkowania najnowszego Androida mogą znacząco poprawić.
💬 Jeśli nie poruszyłem tematu jakiejś ważnej nowej funkcji lub czekasz na coś innego niż ja, daj znać w komentarzu.